27 października 2018

Nie ma nic gorszego dla Twojego wroga niż to, że mu wybaczysz.



http://wallpapersqq.net/wp-content/uploads/2016/03/Katie-Holmes-1.jpg

Devon Crusoe (czyt. Dewon Kruzo)
09.08.1988 | Przed porodem policyjna rzeczniczka prasowa, a obecnie dziennikarka śledcza współpracująca z The Globe oraz twórczyni kryminałów publikowanych w Internecie pod pseudonimem Mglista Dama w skrytości ducha czekająca na przypadkowe odkrycie, a w wolnych chwilach grająca na kontrabasie.
Amerykanka z domieszką krwi kanadyjskiej | Grand Forks (Dakota Północna, Stany Zjednoczone)
Przymusowa samotna matka 
~ POWIĄZANIA ~
~ MIEJSCA ~
Chevroletem SS przez ulice
Właścicielka Leva (maine coon'a), Uriego (śpiewającego psa z Nowej Gwinei) oraz Cee (norsk  lundehunda)


Samotność, prawdziwa samotność bez złudzeń, to stan poprzedzający obłęd lub samobójstwo.


Mitologiczne Parki bawiły się nicią Twojego życia już od samego początku, jakby prześcigając się w wymyślaniu zsyłanych na Ciebie katastrof.  Jak inaczej bowiem wyjaśnić fakt, że matkę straciłaś zaledwie kilka minut po narodzinach, a ojciec zamiast należycie wypełniać swój rodzicielski obowiązek względem dwójki swoich dzieci całymi dniami nie robił nic innego poza bezczynnym wpatrywaniem się w ścianę i szeptaniem czegoś niezrozumiałego pod nosem, po zmroku natomiast wychodził bez słowa z domu i znikał na następnych parę godzin, a gdy wracał, często posiniaczony i zakrwawiony, znów zapadał w ten dziwny letarg? Do tej pory zastanawiasz się jakim cudem nikt z sąsiadów nie doniósł na niego w tej sprawie na policję. Przecież kodeks amerykański zdecydowanie głosi, że nie wolno zostawiać młodych ludzi bez nadzoru opiekuna prawnego, a Ty i Twój brat mieliście wtedy zaledwie po kilka lat. Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji może wydawać się fakt, że co jakiś czas odwiedzała Was jedna ze starszych kobiet mieszkających w okolicy, która przynosiła Wam jedzenie i zajmowała się podstawowymi pracami domowymi jedynie z dobrej woli. Gdyby nie jej wysiłki pewnie szybko zmarlibyście chociażby z tak błahego powodu jak niedożywienie.
Niestety i z nią nie mogliście zostać zbyt długo, gdyż pewnego pamiętnego poranka, gdy miałaś niecałe pięć lat, Wasz tata został oskarżony o zabójstwo i osadzony w zakładzie karnym, o czym dowiedzieliście się dopiero od urzędników, którzy przyjechali zabrać Was do domu dziecka.
Wbrew ich zapewnieniom zamiast zyskać dzięki temu lepsze, spokojniejsze życie, poczułaś się jeszcze bardziej samotna niż poprzednio, co spowodowało, że zamknęłaś się w sobie do tego stopnia, że jedyną osobą, do której się odzywałaś był Twój własny krewny. Spostrzegłszy to tamtejsze opiekunki we współpracy z psychologiem zdecydowały o Waszym rozdzieleniu, twierdząc, że wymusi to na Tobie rozwinięcie lepszych kontaktów z innymi ludźmi.
W ten oto sposób trafiłaś do kolejnego ośrodka, tym razem zajmującego się dziećmi z różnymi problemami psychicznymi.Szybko okazało się, że wydarzenia, których musiałaś być tam świadkiem, pogłębiły tylko Twoje dotychczasowe problemy socjalizacyjne, czego najlepszym dowodem miały być szkice denatów i potworów, które wykonywałaś na każdej znalezionej kartce papieru. Tamtejszy personel od tamtej pory codziennie podawał Ci kilka uspakajający leków sprawiających, że przesypiałaś większość dnia. Nie żebyś miała im to za złe, prawdę powiedziawszy czułaś się nawet szczęśliwa, bo nie musiałaś dzięki temu oglądać horroru pozostałych. Gorszą informacją był z pewnością fakt zapisany w Twoich dokumentach głoszący, że z powodu stwarzanych problemów nie możesz zostać objęta programem adopcyjnym. To właśnie on doprowadził do tego, że spędziłaś tam cały czas pozostały Ci do osiągnięcia pełnoletności.


Z kamieni rzucanych Ci po drodze pod nogi zbuduj schody, które poprowadzą Cię jeszcze wyżej. 


Kiedy nadszedł ten wyczekiwany przez Ciebie dzień, opuściłaś mury dotychczasowego więzienia z wyrazem zadowolenia na twarzy, małą walizką z niezbędnymi przedmiotami trzymaną w jednym ręku i pokrowcem zawierającym Twój największy skarb - kontrabas oferowany Ci na dziesiąte urodziny przez jednego z sanitariuszy w drugiej oraz mocnym postanowieniem dołożenia wszelkich starań w celu znalezienia swego brata. 
Uzyskanie jakichkolwiek danych na jego temat zajęło Ci kilka następnych miesięcy, w czasie których niejednokrotnie byłaś zmuszona spędzać noce w dawno opuszczonych i rozpadających się mieszkaniach lub pustych bramach, bo na opłacenie czynszu nie byłaś w stanie zarobić samym komponowaniem muzyki  na krętych uliczkach i roznoszeniem gazet, a innej posady mimo usilnych starań nie mogłaś znaleźć. 
W końcu jednak w odpowiednim urzędzie uzyskałaś krótką notkę zawierającą kilka informacji na temat jego osoby, wśród których znajdował się między innymi numer kontaktowy. Nie wahając się długo, wpisałaś go na klawiaturze swojego niezbyt nowego telefonu komórkowego i z niecierpliwością oczekiwałaś na tak dawno niesłyszany głos po drugiej stronie. Ten odezwał się dopiero po dziewięciu sygnałach, a gdy wreszcie to nastąpiło, przez dłuższą chwilę słowa jakby uwięzły Ci w gardle z powodu natłoku emocji, których się po sobie nawet nie spodziewałaś. Gdy tylko je opanowałaś, szybko nakreśliłaś mu obraz całej sytuacji, mając nadzieję, że zostaniesz przez niego zrozumiana. Na całe szczęście Twoje ciche modlitwy ziściły się, a on sam obiecał przylecieć po Ciebie z Toronto najszybciej jak tylko będzie mógł. 


Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem. 


Kolejne trzy doby spędziłaś w pobliżu sali przylotów pilnie wypatrując jego przybycia. Chciałaś być bowiem na miejscu, gdy tylko wysiądzie z samolotu, by móc się w niego radośnie wtulić i zapomnieć choć na jakiś czas o zmorach przeszłości. Przygotowałaś nawet specjalną karteczkę ze swoim imieniem i nazwiskiem, by na pewno Cię rozpoznał, ale okazało się, że i tak nie powitałaś go od razu, gdyż w momencie, gdy maszyna, którą podróżował, wylądowała, Ty akurat oddaliłaś się na chwilę z posterunku. I tak możesz mówić o niewyobrażalnym szczęściu, gdyż jedna z należących do niego walizek gdzieś się zapodziała, co spowodowało, że nie zdążył opuścić od razu portu, tak jak to wcześniej planował. Zamiast tego zaczął rozglądać się w poszukiwaniu członków obsługi, mogących udzielić mu należytej pomocy. Nagle jego spojrzenie przez przypadek padło na trzymaną przez Ciebie tabliczkę. Odczytawszy zamieszczone na niej inicjały, natychmiast porzucił swój dotychczasowy problem i skierował się prosto w Twoją stronę. 
- Cieszę się, że po tylu latach rozłąki znów jesteśmy razem. - to powiedziawszy, posłał Ci promienisty uśmiech.
- Czyli tak teraz wyglądasz, Declanie. - odparłaś krótko, po czym, odrzuciwszy do tyłu lekko rozczochrane włosy, wstałaś z gracją i wpatrzyłaś się w jego twarz.
Trwaliście tak aż do momentu, gdy jakiś śpieszący się na odprawę wycieczkowicz przypadkowo Was potrącił, sprowadzając tym samym na ziemię, po czym już wspólnie udaliście się do osoby odpowiedzialnej za należytą opieką nad bagażami.


Nigdy nie wahaj się pojechać daleko, za morza, granice, przemierzaj kraje, obalaj przesądy. 


Niespełna tydzień później po raz pierwszy przekroczyłaś próg luksusowego mieszkania, które miałaś od tej pory dzielić z mężczyzną i swoim niedawno adoptowanym kotem. Widząc jego przytłaczający przepych niemal od razu zadecydowałaś, że nie zostaniesz w nim na stałe, toteż czym prędzej zaczęłaś poszukiwać takiego miejsca zatrudnienia, które pozwoliłoby Ci na podjęcie dalszych studiów i zaoszczędzenie w jak najkrótszym czasie, na własny kąt. Dwa pierwsze cele rzeczywiście zrealizowałaś, ale zakup nawet najmniejszej kawalerki musisz raczej odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość, bowiem po zajściu w nieplanowaną ciążę czujesz po raz kolejny w swoim życiu wielką potrzebę najlepiej całodobowego wsparcia zarówno dla siebie jak i dla Twoich dzieci. 


Mówi się, że czas leczy rany, ale ja się nie zgadzam z tym stwierdzeniem. Rany pozostają. Z czasem umysł, dbając o swoje zdrowie, pokrywa je bliznami, a ból staje się mniejszy, ale nigdy nie znika zupełnie.
  

W tym miejscu przydałoby się wyjaśnić jak właściwie doszło do tego, że zostałaś samotną matką. Aby to zrobić, należy cofnąć się w czasie o około dwa lata do tego feralnego deszczowego, mglistego wieczoru, kiedy to podczas samotnego powrotu z budynku posterunku policji, w którym wówczas pracowałaś, poczułaś nagle silne uderzenie w tył szyi, a chwilę potem kolejne w potylicę. To rzecz jasna sprawiło, że straciłaś na jakiś czas kontakt z rzeczywistością. Kiedy się wreszcie ocknęłaś, stwierdziłaś, że znajdujesz się w obcym pomieszczeniu, a ręce masz mocno skrępowane na plecach. Twoje nogi natomiast przywiązano do nóżek sofy, na której leżałaś. Nad Tobą zaś pochylał się  zamaskowany, ciemnoskóry, półnagi mężczyzna.
- Wreszcie się ocknęłaś. - stwierdził krótko, po czym bez słowa wyjaśnienia, wsadził Ci bliżej nieokreśloną szmatkę do ust i jednym ruchem zerwał Twoje ubrania. Przewidując do czego zostaniesz niedługo zmuszona, próbowałaś się bezskutecznie oswobodzić co tylko jeszcze bardziej go podnieciło i zmusiło do szybszego przystąpienia do akcji. 
Zaspokoiwszy wreszcie swoją rządzę, rzucił na Twoje kolana jakieś nędzny przyodziewek i, zawiązawszy szczelnie oczy ciemnym, grubym szalikiem zaprowadził bliżej nieokreśloną drogą na miejsce wcześniejszego porwania. Dotarłszy tam, roztrzęsiona wykonałaś jedyny telefon przychodzący Ci  do głowy, a należący do Declana, prosząc go by przyjechał po Ciebie jak najszybciej. Przez cały czas, który upłynął do jego przybycia starałaś się robić wszystko, by nie ściągać na siebie niepotrzebnie ciekawskich spojrzeń. 
Kolejnego dnia natomiast za namową brata opowiedziałaś wszystko swemu koledze po fachu zajmującym się podobnymi sprawami. Podejrzewasz, że to właśnie dzięki jego staraniom Twego prześladowcę zatrzymano i postawiono przed ławą oskarżonych już niespełna tydzień później. 


http://www.anorak.co.uk/wp-content/gallery/katie-holmes/katie-holmes.jpg

***

- Na zdjęciach amerykańska aktorka Katie Holmes.
- Hasło w nagłówku to słowa Oscara Wilde'a.
- Następne fragmenty przytoczone kolejno za:
- piosenką zespołu Florence + The Machine o tytule Which Witch,
> Erichem Marią Remarque,
> Miguelem de Molinosem,
> Dantem Alighierim,
> Aminem Maaloufem,
> Rose Kennedy
- Oddamy w dobre ręce starszego brata.


***

 Ewentualna dodatkowa możliwość kontaktu: ptkaln@gmail.com